Pizza hawajska – dwa słowa, które potrafią rozpętać trzecią wojnę światową w komentarzach internetowych. Ananas na pizzy? Dla niektórych to zbrodnia przeciwko ludzkości. Dla innych – po prostu smaczna kolacja. Ale co z tego wynika? Otóż to, że najwyższy czas rozprawić się z tym absurdalnym kulinarnym terrorem.
Włosi krzyczą, płaczą i rwą włosy z głowy na widok pizzy hawajskiej. "To nie jest pizza!" – wrzeszczą, jakby ktoś im właśnie podpalił Koloseum. "Tradycja! Kultura! Blasfemia!" – mamroczą przez zaciśnięte zęby, udając, że są strażnikami jakiejś świętej kulinarnej prawdy.
A wiecie co? Mają się zamknąć.
Bo kto im, kurczę, dał prawo do dyktowania całemu światu, co może, a czego nie może leżeć na kawałku ciasta z serem? Ostatnio sprawdzałem, nie było ich nazwisk na patentach do pizzy. Pomidor też kiedyś był nowością w ich kuchni – przywieziony z Ameryki dopiero w XVI wieku. Ale o tym jakoś milczą, prawda?
Bo wiecie, co jest najzabawniejsze w tej całej histerii? Kiedy włoski turysta przyjeżdża do Polski i co robi? No właśnie – robi dokładnie to samo, co my z jego pizzą.
Typowy scenariusz: Giovanni przyjeżdza do Krakowa, idzie do restauracji, zamawia pierogi ruskie i co robi? Macza je w rosole. TAK, MACZA PIEROGI W ROSOLE. Jakby to był jakiś włoski chleb do zupy. Albo jeszcze lepiej – zamawia żurek i je bochenek chleba prosto z miski, widelcem, jakby to była pasta carbonara.
I co? Krzyczą Polacy, że to zbrodnia? Że niszczy tradycję? Że "tak się nie robi"? NIE. Bo mamy to gdzieś. Niech je jak chce. To jego jedzenie, jego sprawa.
Ale kiedy my damy ananas na pizzę? APOKALIPSA. Drama. Włoskie babcie mdleją. Szefowie kuchni płaczą w telewizji. "Mamma mia, cosa fai?!"
Hipokryzja level: ekspert.
Więc słuchajcie, drodzy włoscy przyjaciele – zanim następnym razem zaczniecie krzyczeć o świętości waszej pizzy, przypomnijcie sobie, jak wasz kolega Roberto macha pieroga w talerzu z barszczem czerwonym, myśląc że to "zupa z pierogiem". Albo jak Luca próbuje jeść żurek łyżką razem z kawałkiem kiełbasy i jajkiem, wszystko na raz, jakby to było risotto.
I wiecie co? To jest w porządku. Niech jedzą jak chcą. Ale wtedy wy też macie siedzieć cicho.
Dobra, czas na prawdziwe rozliczenie, bo lista włoskich kulinarnych hipokryzji jest dłuższa niż kolejka po pizzę w sobotni wieczór.
Włosi patrzą na ciebie z góry, kiedy zamawiasz cappuccino po obiedzie. "W Italii tak się nie robi!" – mówią z miną, jakby właśnie plunąłeś na grób Leonarda da Vinci. Ale jak te same włoskie wieśniaki przyjeżdżają za granicę?
Zamawiają latte z syropem karmelowym o 21:00, piją frappuccino wielkości wiadra i dodają bita śmietanę. Ale to oczywiście jest OK, bo przecież to "za granicą". Hipokryci.
"Carbonara robi się TYLKO z guanciale, jajek, sera pecorino i pieprzu!" – wrzeszczą na TikToku pod każdym filmem, gdzie ktoś doda śmietanę.
Ale te same wiochowce przyjeżdżają do Polski i co robią? Zalewają schabowego ketchupem Heinz. Jedzą kebaba z sosem czosnkowym i sosem ostrym jednocześnie. Wrzucają frytkę do Big Maca. Ale ktoś dał śmietanę do carbonary? KONIEC ŚWIATA.
Słuchajcie, jeśli możecie zjeść hot doga na berlińskim lotnisku, to nie macie prawa krzyczeć na ludzi za ananas na pizzy. Koniec dyskusji.
Włosi cały czas gadają o "szacunku do tradycji" i "autentyczności". Ale zapytajcie ich, co jedzą na co dzień:
Ale GOD FORBID ktoś na świecie da ananas na pizzę. Wtedy nagle wszyscy są kulinarnymi purystami i strażnikami tradycji.
Drodzy Włosi, połowa z was je gówno na co dzień, więc zejdźcie z tych waszych wysokich koni.
Włosi krzyczą, że makaron musi być al dente. Jeśli go przegotowujesz, jesteś barbarzyńcą. Ale ci sami ludzie jedzą instant ramen w Azji i im smakuje. Jedzą pad thai, który jest miękki jak cholera. I nagle jakoś nie ma problemu.
Ale jak Amerykanin ugotuje penne dwie minuty za długo? TRAGEDIA NARODOWA.
Podsumowując tę patologiczną hipokryzję:
Włoch robi: Pije cappuccino o północy, je kebaba z trzema sosami, leje ketchup na wszystko za granicą, je fast foody, pije coca-colę do makaronu Efekt: Nic, wszystko git, to tylko jedzenie
Nie-Włoch robi: Daje ananas na pizzę Efekt: Atak histerii, płacz, zawodzenie, tysiące oburzonych komentarzy
Widzicie ten absurd? To jest definicja wieśniackiego myślenia. "Ja mogę wszystko, ale ty musisz słuchać moich zasad."
Że większość Włochów, którzy krytykują pizzę hawajską, nigdy jej nie próbowała. Po prostu powtarzają to, co słyszeli w internecie, bo tak wypada. Bo "trzeba bronić tradycji". Bo "jestem Włochem, więc muszę się oburzać".
To jest mentalność wieśniaków, którzy boją się wszystkiego, co nowe. Którzy myślą, że świat kończy się na granicach ich wioski.
Prawdziwa kultura kulinarna to otwartość, eksperymentowanie, fuzja smaków. Nie zamykanie się w klatce "tradycji" i krytykowanie wszystkich, którzy próbują czegoś nowego.
W 1962 roku grecki imigrant w Kanadzie, Sam Panopoulos, wpadł na genialny pomysł: "A co by tu dorzucić ananas na pizzę?". I wie co? Zrobił to. Nie pytał Włochów o pozwolenie. Nie dzwonił do Neapolu po błogosławieństwo. Po prostu miał wizję i ją zrealizował.
Efekt? Pizza hawajska stała się jedną z najpopularniejszych pizz na świecie. Miliony ludzi ją uwielbiają. Ale Włosi nadal krzyczą, że to jakieś nieporozumienie. Słuchajcie, jeśli miliony ludzi to jedzą i im smakuje, to może problem leży po waszej stronie?
"Ketchup do pizzy?! Sos czosnkowy?! Co wy wyprawiacie?!" – znowu słyszymy włoskie zawodzenie.
I znowu odpowiadam: Naprawdę macie gdzieś swoje opinie.
Jedzenie ma być dobre. Ma smakować. Jeśli ktoś lubi ketchup do pizzy – niech je. Jeśli ktoś zalewa wszystko sosem czosnkowym – jego sprawa. To JEGO jedzenie, JEGO posiłek, JEGO żołądek. Nikt nie zmusza włoskich purystów, żeby to jedli.
Pizza to nie dzieło sztuki w muzeum. To zwykłe jedzenie. Ciasto, sos, ser i dodatki. Koniec. Nie ma w tym żadnej filozofii, żadnej duchowości, żadnego głębszego sensu. To tylko jedzenie!
Czas skończyć z tym kulinarnym faszyzmem. Pizza hawajska jest dobra. Ketchup jest dobry. Sos czosnkowy jest dobry. I jeśli ktoś chce to wszystko naraz – też jest ok.
Włosi mogą sobie dalej płakać w swoją mozzarellę di bufala. Reszta świata będzie jadła to, co jej smakuje. Bo wiecie co? Jedzenie to nie religia. To tylko jedzenie.
Więc drodzy włoscy hipokryci – następnym razem, zanim zaczniecie krzyczeć o "tradycji" i "autentyczności", popatrzcie w lustro. Popatrzcie, co sami jecie. I wtedy może, MOŻE, zrozumiecie, że nie macie prawa oceniać innych.
A teraz idę zamówić pizzę hawajską z podwójnym ananasem, extra serem i sosem czosnkowym na boku. I będzie przepysznie.
Vaffanculo, gatekeepers.
Lęk to jedno z najczęstszych wyzwań zdrowia psychicznego naszych czasów. W samych Stanach Zjednoczonych zaburzenia lękowe dotykają ponad 40 milionów dorosłych rocznie
400+ najśmieszniejszych żartów na Boże Narodzenie! Kawały o Wigilii, karpiu, choince, teściowej, prezentach i rodzinie. Humor świąteczny który rozbawi każdego!
Barszcz czerwony z uszkami to absolutna ikona wigilijnego stołu i jedno z najbardziej rozpoznawalnych dań polskiej kuchni. Ten rubinowy, aromatyczny wywar o delikatnie kwaśnej nucie, podawany z maleńkimi pierożkami z grzybami, pojawia się na stołach w Wigilię od pokoleń.
Przepis na tradycyjny bigos świąteczny: ile gotować, jakie mięso dodać, jak przygotować kapustę. Sprawdzone porady, proporcje składników i sekret idealnego smaku.
Kompletny przewodnik po żeberkach: wieprzowe, wołowe, baranine. Dowiedz się, jak wybrać mięso, przygotować marynaty BBQ i upiec idealne żeberka w piekarniku lub na grillu.
Dowiedz się, które mięso jest najlepsze do tatara, ile kosztuje i jak je przygotować. Sprawdzone przepisy, porady ekspertów i wszystko o bezpieczeństwie surowego mięsa.
Zarówno w ogrodach przydomowych, jak i w większych gospodarstwach, regularne wykonywanie oprysków jest niezbędne
Globalny e-commerce otwiera przed przedsiębiorcami niemal nieograniczone możliwości